Oto moje drugie podejście do Tildy w sepii. Wydaje mi się, że już jest lepiej ale podobno trening czyni mistrza, więc idę trenować dalej. Tilda - aniołek oczywiście ze ScrapButiku. Stempelek odbiłam tuszem pigmentowym i posypałam miedzianym pudrem do embossingu. Po podgrzaniu nagrzewnicą, kontury stały się błyszczące i wypukłe. Cała zabawa ułatwiła wycięcie stempelka i pokolorowanie go. Kontury się nie rozmazały i łatwiej było mi połączyć kolory. A kolorowałam jak zawsze kredkami wodnymi.
podoba mi się, ostatnio nawet próbowałam zrobić tildę w sepii ale jakoś tak mi nie wychodziło :)
OdpowiedzUsuńSepia nie jest łatwa ale Tobie się udało !
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z embossingiem na kontury, ja jeszcze się nie odważyłam na sepię
OdpowiedzUsuńŚwietna :)
OdpowiedzUsuń